Szybki jak Twista, Syki nie przebojów lista
 Tylko uliczna piwniczna styli szybka błyskawiczna
 Ostra mocna, dynamiczna zagrywka sceniczna
 Teksty nie są przestarzałe, jak ciuchy, które nosze
 Wiesz, co przynoszę, o szacunek nie proszę
 Tyle ile mam, kumplom tyle samo dam
 Poważnie tak jak teraz gram, nie przegram kto z nami
 To jest w przodzie wiesz, że w tym zawodzie nie może być wpadek
 Jak problemy przy wzwodzie albo koncert pod chmurką przy chujowej pogodzie,
 Co w modzie to w przeszkodzie opozycja dla stereotypa kicha satelita
 Wzorce jebie o nic nie pytam może ręka umyta za mikrofon chwyta
 Wciąż kontroluje uczę się tego jak gnojek co nauki ścisłe studiuje
 Dominuje w tym fachu słyszę wciąż: Nie rób obciachu to kawałek
 W wolnej chwili czasu poskładany, 
 Mogę być zajarany ale nie pojebany
 To nie kwestia ćwiczeń nie myl mnie
 Z zajawkowiczem, który jebnie ten temat, kiedy sparzy się
 Znany z doświadczeń nie schemat, bierzesz się za bluzgi
 Z hahaha na ulice kolejność nie ta
 Pomylony pomyślunek, po co się tu pchasz zabierz się za psychorap
 Bo to nie uliczna twarz nic wyczytać z niej nie mogę 
 To Ty ten temat znasz o wyjebkach nawijasz 
 A mama Cię strofuje a Ty wciąż filozofujesz
 Zresztą chuj mnie to obchodzi jestem z Poznania nie z Łodzi
 Mimo to nie przeszkodzi 48km z Fabrycznej na Poprzeczną
 Do Bitera szybko wpaść, choć nie zawsze jest na podróż stać.
 Peja zawsze jedzie chlać, że wątroba się trzęsie tak jak Syki
 Na mroźnym zakręcie stoi, ja pozdrawiam spoko gnoi dobrych zawodników
 Wciąż powoli poznaję, co rusz nowych wporzo wybuchowych styli
 Nie do podrobienia jak MadMan nie do przepalenia a ja do przepicia
 Bo ja nie znam kaca, i dupy sobie tym nie zawracam, 
 Tablety z krzyżykiem na ból głowy
 O! mamy do czynienia z zawodnikiem nowym i słabym, więc naucz się wprawy
 By nudności ustały bądź twardy, wytrwały wtedy w dupie wymieszaj sobie
 Ile możesz stary. Byle alkoholikiem, nie daj Boże się nie stan.
 Chociaż to nic nie zmienia, ja pozdrawiam stan alkoholowego upojenia.
 
 Kontrowersja, kontrowersja zawsze znajdę trochę miejsca,
 A te rymy to nie kpiny wokół bledną skurwysyny.
 Kontrowersja, kontrowersja zawsze znajdę trochę miejsca,
 A te rymy to nie kpiny wokół bledną skurwysyny.
 
 Może się wyróżniam, ale nie jak Pacman swoim jaskrawym kolorem
 Że policję pierdolę to normalka
 Jak w tropsie gangsta skanksa i to nie żadna
 Układanka, logiczna wyrazów mieszanka jak wybuchowa
 Mikstura zawartość w szklankach na imprezie 
 Wiesz, na czym jedziesz i nie przezywam wcale
 Że palę skuna filozofii nie dorabiam jak nie ubarwiam
 Nowe bębny składam, ale o co chodzi o co chodzi
 Wszyscy wokoło młodzi komórkowcy rozjebani tylko przyjebać z bani
 Dres mafie i niech zgadnę 15-latkowie ładnie poubierani
 Koksem rozjebani, młodzi gniewni
 Dla mnie zagniewani młodociani, wszystko do bani szacunek i respekt
 Z dala od Peji wiem jedno, nie nazywaj tego tekstem wyszczekany ulicznik
 W samo sedno, może odbite żebro i pobite oko podczas wyjazdu
 Na mecze ale, jest spoko wódka znieczula i poprawia nieco wzrok
 Jak Stępniowi pijakowi chuj ze psowi komikowi
 Syki kilka ran miał z woli własnej, sytuacja była jasna,
 Stać i napierdalać nie uciekać, to kiepski pomysł zostawić kumpli
 I przed siebie szybko nogami przebierać jak w sztafecie 4x4 kto szybciej
 Na mecie ten życie do domu dowiezie
 I tak już wyglądają te huligańskie ekscesy i mecze
 
 Kontrowersja, kontrowersja zawsze znajdę trochę miejsca,
 A te rymy to nie kpiny wokół bledną skurwysyny
 Kontrowersja, kontrowersja zawsze znajdę trochę miejsca,
 A te rymy to nie kpiny wokół bledną skurwysyny
 
 No i jeszcze o krytyce zanim za mikrofon chwycę
 Upewnię wszystkich że tak tego nie widzę
 Może rym prowokujący ale szkoda wersów obcych
 O ludziach obcych, nic nie kumających nie ma potrzeby
 Zjebać możesz sam nagrać coś na sprzedaż
 Ja zajmuję się swoim, bo nikogo nie chce gnoić
 Za pieniądze to co o kim myślę mogę powiedzieć mu sam
 W cztery oczy wiem nie dam się zaskoczyć, pieniądz śmierdzi
 W takiej kwestii, kiedy pan wydawca mędzi
 Szuka tanich sensacji i skłóca zespoły nie potrzeba
 Takich gnoi do hip-hopu nic nie wnosi
 Nie, nie wnosi, że okładkę Ci da, wytłoczy na legalu
 Grubas zajmuje się tylko przeliczaniem szmalu
 Żeby dzieciom nie zabrakło balu a Ty się głupi pchasz
 Taa bo on Ci da, poleci z nieba kaska, wydamy nasz underground
 U zezowatego grubaska, a on się śmieje, stawia wódkę i udaje kolegę
 Frajer szuka frajerów, jak znajdzie zabawi chwilę w undergroundzie
 Jak rynek się wypali wyda discopolową andzię i inne takie rzeczy
 Że skurwiel jeszcze żyje to się w głowie nie mieści
 To już koniec opowieści, chciałeś prawdy - masz ją
 Znieść Ci trudno i nie pomyl jej ze ściemą obłudną
 Mówię prawdę, jak Krzysiek Kozak nie oszukuję i nie kradnę
 I goryczy w tym nie ma żadnej po prostu opowiadam
 Jeśli myślisz to nieładnie ale przynajmniej dosadnie 
 I na wolno pojadę jeszcze szybciej niż Hołowczyc w swoim rajdzie
 Więc uważaj po tym nie będziesz miał ubawy jak po dobrym żarcie
 Ha!
 
 Dla Sykiego od Klików wieczne poparcie!!!
czwartek, 22 grudnia 2011
Kontrowersja - Peja
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz